Obserwatorzy

czwartek, 29 stycznia 2015

Przygoda z kserokopiarką

"Stoję w wielkiej i eleganckiej sali konferencyjnej. Przedstawiam właśnie wykres wzrastających przychodów wielką zieloną strzałką. Olbrzymim wskaźnikiem podkreślam ilość  wygranych przetargów. Panowie, ubrani w garnitury z najnowszej kolekcji od Armaniego, z uznaniem kiwają głowami. Pod koniec wypowiadam kilka słów komentarza jeszcze raz kładąc duży nacisk na zyski oraz przedstawiam przewidywalny zysk na kolejny sezon, którego ilość zer nie mieści się w monitorze projektora. Panowie wstają i energicznie klaszczą. Szef mi gratuluje...."

- Sabina! Ile mam jeszcze czekać na te raporty?! Za co ja Ci płacę?! Za gapienie się w okno?! - mojej wspaniałej fantazji wyrwał mnie słodki głosik szefa. Faktycznie na moim biurku spoczywała wielka góra papierzysk. Westchnęłam, szybko zgarnęłam papiery i pobiegłam robić ksero.

Firmowe ksero zostało umieszczone w klaustrofobicznie małym pokoju bez żadnego okna. Maszyna do robienia ksero nie jest szczytem techniki, powiem dosadniej - to złom. Brudzi tuszem, wciąga kartki i podczas pracy wyłączała się. Osobę, która kupiła to ksero chętnie bym wciągnęła w tę drukarkę za kupienie takiego bubla. Szef, na moje nieszczęście, wyjątkowo chętnie wysyła mnie do tego pokoiku. Ciekawa jestem czemu akurat mnie? Przecież ja mam taki potencjał, a szef nigdy nie chciał poznać moich umiejętności. Świetny ze mnie strateg, umiem myśleć logicznie, a ekonomie biznesową znam już od liceum. Mogłabym awansować na wyższe stanowiska i piąć się zawodowo, ale od 3 lat wprowadzam umowy i faktury do systemu. Oczywiście jeszcze kseruje raporty tylko po to żeby zostać po godzinach po pracy i je posegregować... Nie tak wyobrażałam sobie moją pracę jak zaczynałam tu pracować... Pewnie zapytacie dlaczego nie porozmawiam z szefem o mojej sytuacji - odpowiedź jest prosta - paraliżuje mnie nieśmiałość.

Mój szef  jest zaledwie 3 lata starszy ode mnie i na dodatek już pierwszego dnia wpadł mi w oko. Oczywiście szef nigdy nie dał mi żadnego znaku, który dałby mi jakiekolwiek nadzieje, więc pozostaje mi tylko mój świat fantazji. W tym świecie przeżyłam już romantyczny weekend w Wenecji, szaloną przygodę w Vegas i niezliczoną ilość szybkich numerków w najrozmaitszych miejscach. Dziś również był TEN dzień. Moja wyobraźnia rozbierała szefa guzik po guziku, ubranie po ubraniu w takt kserowanych stron umowy. Gdy skserowałam już połowę kartek oboje byliśmy nadzy. Oparł moje ciało o stare ksero i napawa się jego widokiem. Im więcej kopii tym bardziej maja wyobraźnia puszcza swoje wodze. Zdemolowaliśmy ten mały pokoik, pełen starych pudeł i nikomu niepotrzebnych rupieci. Kochaliśmy się jak nastolatkowie, którzy nie mogą nasycić się swoja bliskością. Kartki do kserowania skończyły się, a wraz z nimi moja niesamowita przygoda z szefem. Pozbierałam wszystkie raporty jak ubrania z podłogi i zaniosłam je do szefa. Właśnie tłumaczył jakieś nowo przyjętej blondynie że nie można w godzinach pracy umawiać się na tipsy. Położyłam raporty na biurku i bezszelestnie wyszłam z jego gabinetu. Mówi się że ostatnia godzina pracy w piątkowy dzień jest najgorszą godziną z całego tygodnia. Jednak ja swoją bardzo lubię. Jestem zawsze wyrobiona ze swoją pracą, więc siedzę za biurkiem i zatracam się w marzeniach o tym co moja wyobraźnia może podsunąć mi w zbliżający się weekend.

Coś mi się wydaje, ze sobotni wieczór w pracy. W małym pokoiku z ksero....
Z szefem...

Fantazyjna

5 komentarzy:

  1. No nie źle. Powiem ci, że mnie zaskoczyłaś. Naprawdę xD Wielkie brawa. Na przyszłość - pisz nieco dłuższe teksty xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Cieszę się że Ci się spodobało:) dopiero się rozkręcam, więc wpisy będą dłuższe i pikantniejsze:)

      Usuń
  2. Robi się... interesująco :D
    Piszesz ciekawie i widać, że masz niezłą wyobraźnię - co jest komplementem! Czekam na następną notkę. Mam nadzieję, że będzie dłuższa i że niektóre fantazje staną się prawdą ;)
    Pozdrawiam!
    nowa-w-hogwarcie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy Fantazyjna się odważy spełnić swoje pragnienia:) jest dość nieśmiała... ale kto wie... czas pokaże...

      Usuń
  3. Nieśmiałość to okropna rzecz, z nieśmiałości biorą się same złe rzeczy nawet agresja. Zimbardo porównywał ją do choroby psychicznej, którą sami na siebie zakładamy. Chociaż jakbyś podzieliła się z szefem swoimi opowieściami to nie wiem czy by to uznał... A może jednak warto spróbować?
    Cóż, życie to nie pisiont groszy Greya, więc nie sądzę ;d

    OdpowiedzUsuń