Obserwatorzy

czwartek, 12 lutego 2015

Zapach absolutny

Zakupy to najprzyjemniejszy rytuał sobotnich wieczorów. Bez zobowiązań mogę wtedy kręcić się między butikami z modną galanterią, wlepiać nos w wystawy eleganckich salonów jubilerskich i do woli przymierzać kompozycje rodem z mediolańskich wybiegów, których cena niejednokrotnie przeważa nad wysokością mojej pensji. Wysnuję śmiałe stwierdzenie, że dla większości z was to zwyczajna strata czasu i energii – dla mnie cotygodniowa okazja na wynagrodzenie sobie ciężkiej pracy drobnym upominkiem, albo przynajmniej samym faktem podziwiania siebie w modowych osiągnięciach dekady. I nie jestem bynajmniej zapatrzoną w siebie arogantką – to zwyczajnie pobudza moją wyobraźnię i wciąż daje mi znać o tym, że potrafię czuć się piękną mimo doskwierającej pustki uczuciowej.
Krążyłam spokojnie między półkami uginającymi się od kryształowych flakonów, mieniących się w ostrym świetle drogeryjnych jarzeniówek. Delektowałam się mnogością kompozycji zapachowych – od orzeźwiających cytrusów, zielonej herbaty, kwiatowo – mydlanych nut, aż po ciężkie piżmo i rozpalające zmysły aromaty drzewne. Spryskałam tester ulubionymi Channel i wciągnęłam aromat z nieskrywaną przyjemnością. Właściwie, w moim miniaturowym koszyczku miało się już znaleźć kolejne pudełeczko perfum, gdy z aromatycznego błogostanu wyrwał mnie ciepły męski głos:
„Czy mógłbym pani w czymś pomóc?”
Moim oczom ukazał się przystojny brunet, raczej przed 40, wyjątkowo elegancki, pachnący i zabójczo przystojny. Lekko długie, poszarpane włosy idealnie komponowały się z wyraźnym, profesjonalnie przyciętym zarostem. Poczułam wypieki na policzkach.
„Szukam zapachu idealnego – który absolutnie uwodzi i zwraca uwagę. Może mógłby mi pan coś zaproponować?”
Nieznajomy uśmiechnął się lekko, odsłaniając szereg perłowych zębów. Niemal zza pleców wyciągnął szlifowany na kształt diamentu atomizer i precyzyjnie rozprowadził płyn na skórze moich dłoni, szepcząc przy tym o deformacji nuty serca na papierkach testowych. Musiał wyczuć, że cała drżę z emocji, kiedy miękkimi jak puszek bawełny palcami masował mój nadgarstek. Aromat rzeczywiście był obłędny! I pasował do mnie idealnie.
„To zupełna nowość. Rozumie Pani, polecana tylko dla stałych klientek – zapraszam po odbiór pakunku na zaplecze.” Nie protestowałam, kiedy ujmując moje palce wiódł mnie poza zasięg kamer.
Znaleźliśmy się w przyciemnionym pomieszczeniu, pełnym wielkich pudeł i pomniejszych pudełek. Zupełnie sami. Tylko ja i on. I moje wzrastające z każdą sekundą podniecenie.
„Zdradzę Ci sekret – szepnął do ucha – nie ma bardziej zmysłowych perfum dla pięknej kobiety, niż zapach prawdziwego mężczyzny…”
To mówiąc wplótł swoje ciepłe dłonie między moje włosy, a wargami zaczął muskać płatek ucha, szyję i obojczyki. Czułam, że sytuacja w której się znalazłam jest co najmniej ryzykowna i niepoprawna – ale to tylko wzbudzało we mnie silniejsze drżenie ud. Guziczek po guziczku rozpinał moją koszulę, całując subtelnie każdy odsłonięty centymetr ciała. Tak dotarł aż do linii, którą wyznaczały moje jeansy. Znów poniósł się ku górze i z impetem wpił się w moje usta. W wirze namiętnych pocałunków przez chwilę jeszcze mocował się z zapięciem biustonosza, który jednak bardzo szybko poddał się jego wprawnym palcom. Szybkim ruchem zerwał z siebie koszulę i ponownie rozpoczął wędrówkę miękkich ust po kobiecym ciele. Delikatnymi muśnięciami dłoni zaczął pieścić owal moich piersi, językiem drażnił sterczące sutki, z lubością obserwując moje spazmatyczne drżenia i stłumiony jęk nadchodzącej rozkoszy. Nagle ujął moje pośladki i niczym lekką jak piórko i wyjątkowo delikatną porcelanową laleczkę posadził na wielkim pudle. Wzajemnie rozluźniliśmy guziki naszych spodni… i wtedy naparł na mnie całą siłą. Mogłam poczuć jego pulsującą z podniecenia męskość nawet przez podwójną taflę materiału. Moja moralność jakby na kilka chwil została zagłuszona przez niezaspokojone pożądanie. Poddawałam się bez żadnych oporów jego uwodzącym dotykom i rozpalającym pocałunkom. Świat dokoła mnie po prostu przestał istnieć… Nagle zmysłowy kochanek stał się dominującym macho. Jedną ręką przycisnął moje piersi do swojego idealnie muskularnego torsu, a drugą pokierował wprost pod koronkowe figi. Aż zamruczał z zachwytu wyczuwając moje podniecenie i nie czekając ani chwili dłużej wślizgnął się tam, gdzie byłam najbardziej wilgotna. Ach…
Otworzyłam oczy. Dokoła nie było żadnych pudeł, a moje ciało, zamiast kochanka otulał gruby, puszysty koc. Nie znajdowałam się też w magazynie, lecz w salonie, w swoim mieszkaniu. Co za pech, że ten piękny sen musiał się skończyć akurat w takiej chwili. A przede wszystkim szkoda, że był to tylko wytwór mojej wyobraźni… No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać do kolejnej soboty. Jestem przekonana, że spędzę ją w najbliższej perfumerii ;)
~Fantazyjna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz